Pierwszy raz użył pseudonimu Orwid, kiedy zadebiutował na deskach teatru, tuż po ukończeniu gimnazjum. Ten debiut miał miejsce w Teatrze Ludowym w Krakowie, w 1909 roku. W 1922 roku przyjechał do Warszawy, gdzie grał w wielu teatrach między innymi w Qui Pro Quo, Cyruliku Warszawskim i w Teatrze Polskim.
Występował głównie jako aktor charakterystyczny w niezapomnianych filmach takich jak "Piętro wyżej" z Eugeniuszem Bodo i Heleną Grossówną oraz "Pani minister tańczy" z Aleksandrem Żabczyńskim i z Tolą Mankiewiczówną.
Na ekranie zadebiutował w wieku 41 lat w filmie " 10 % dla mnie". Grał postacie będące tłem dla ówczesnych gwiazd. W drugiej połowie lat 30 wystąpił w kilkudziesięciu filmach.
Jego żona Waleria była przez wiele lat suflerką i inspicjentką teatrów. Miał trzy córki: Elżbietę Kotschy-Orwid, Krystynę Bożenę Kotschy-Orwid i Marię Kotschy-Orwid.
Podczas II Wojny Światowej grał w teatrach jawnych i w Teatrze Komedia. Zginął tragicznie 13 sierpnia 1944 roku na warszawskiej Starówce , w czasie Powstania Warszawskiego podczas wybuchu czołgu-pułapki.
Tak wspominała to wydarzenie Hanka Brzezińska:
„Trzeciego dnia powstania musiałam opuścić mój dom przy ulicy Focha 8. Zabrałam ze sobą koc, futro, rulon nut, flakon perfum Chanel 5… i przeszłam piwnicami na Stare Miasto. Razem z moimi kolegami: Józefem Orwidem, Józefem Kempą i z synem Basi Halmirskiej dotarliśmy do schronu przy ulicy Kilińskiego 1 (…) 6 sierpnia przyszedł do naszej piwnicy oficer harcerskiego batalionu «Wigry», który zaproponował zorganizowanie koncertów. Zgodziliśmy się bardzo chętnie (…). Tych koncertów było chyba z kilkanaście, aż do pamiętnego 13 sierpnia. Tego dnia nasi zdobyli czołg i przyjechali nim na Kilińskiego. Nikt nie podejrzewał, że to pułapka, że czołg był wypełniony materiałem wybuchowym (…). Stałam przy tym czołgu razem z Józiem Orwidem. Postanowiłam na chwilę odejść, aby napić się wody, usłyszałam ten straszliwy wybuch (…). Na chwilę straciłam przytomność. Kiedy się w końcu pozbierałam i wybiegłam na ulicę, zobaczyłam coś, co trudno sobie wyobrazić. Setki porozrywanych ciał, strzępy ludzkie zwisające z balkonów (…). Zginęli wtedy czekający na mnie przy czołgu Józef Kempa, syn Basi Halmirskiej i Józef Orwid. Od tego dnia przestałam śpiewać. Z dnia na dzień Stare Miasto zmieniło się w morze ruin i ognia. Pomagałam przy rannych. Pocieszałam, jak mogłam, szczególnie tych, którzy już nie mieli szans na przeżycie. To dziwne, ale pomagał mi w tym flakonik moich ulubionych perfum Chanel 5. W piwnicznym zaduchu, wśród cuchnących ropą barłogów skrapiałam moich rannych tymi perfumami. Zatrzymywali mnie i prosili: «Pani Hani, niech pani przyjdzie jeszcze raz, taki piękny zapach…»
Zawsze kiedy wspominam Józefa Orwida, robi mi się smutno, na myśl o tym jak tragicznie zginął. Polecam obejrzenie filmu "Miasto 44", w którym jest zawarta przerażająca scena wybuchu czołgu-pułapki.
Józef Orwid
Od lewej: Mieczysław Borowy, Jerzy Pichelski i Józef Orwid.
Fotografia zrobiona w lipcu 1944 roku.
Bal filmu polskiego w Warszawie, luty 1938 rok.
Widoczni m.in. Józef Orwid (2 z lewej), Michał Waszyński (3 z lewej na prawo od J. Orwida),
Adam Brodzisz (5 z lewej, stoi pomiędzy M. Waszyńskim i M. Bogdą)
Maria Bogda (3 z prawej).
Józef Kondrat i Józef Orwid w piosence "Nie krzycz pan"
z filmu "Trójka hultajska"
Eugeniusz Bodo i Józef Orwid w jednej ze scen filmu "Piętro wyżej".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz