Maria Gorczyńska urodziła się 27 stycznia 1899 roku w Lublinie. Jej ojciec Józef Eugeniusz był maszynistą kolejowym. Maria ukończyła gimnazjum realne w swoim rodzinnym mieście, przez pewien czas pracowała na poczcie.
Z Kazimierzem Krukowskim w filmie "Co mój mąż robi w nocy?"
1934 rok
Na początku lat 20-tych rozpoczęła naukę w warszawskiej Szkole Dramatycznej. Była zdolna i robiła duże postępy. Z tego powodu została zauważona i już w 1922 roku po raz pierwszy pojawiła się na deskach Teatru Polskiego jako Zosia, w Weselu Wyspiańskiego. Od 1924 grała w warszawskich teatrach między innymi w Teatrze Narodowym i w Teatrze Nowym. Jej kariera zaczęła się od lekkich komediowych ról. Dopiero po jakimś czasie został odkryty jej talent do dramatycznych ról. Zyskała duże uznanie jako aktorka dramatyczna. Także w tego typu rolach najczęściej pojawiała się na dużym ekranie. Jej filmowy debiut miał miejsce w 1924 roku w filmie "O czym się nie mówi". Miała męża, Edwarda Lindnera, który zmarł w 1933 roku, Grała głównie role dam i amantek, ze względu na swoją oryginalną urodę i dystynkcję. Wystąpiła w kilkunastu filmach.
Maria Gorczyńska w 1939 roku
Podczas II Wojny Światowej pracowała w kawiarni "U Aktorek" jako kelnerka, dawała też występy. Nie grała w jawnych teatrach. Była żołnierzem Armii Krajowej. Wzięła udział w Powstaniu Warszawskim jako łączniczka w 1. kompanii Zgrupowania Bartkiewicz. Wyszła z Warszawy z ludnością cywilną. Powróciła do niej w 1945 roku, gdzie występowała w stołecznych teatrach. Założyła Teatr Klasyczny (obecnie Współczesny). Po wojnie na dużym ekranie pojawiła się tylko raz, w filmie "Miłości Chopina" (1951), grając matkę Fryderyka. W 1953 roku została otrzymała Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Zmarła 23 czerwca 1959 roku, mając 60 lat. Spoczywa na Cmentarzu Powązkowskim.
Z Aleksandrem Żabczyńskim w sztuce "Kobieta we mgle"
1948 rok, Teatr Klasyczny w Warszawie
Grób Marii Gorczyńskiej
"A ja nie mogę, ja muszę spać"
"Ja już nie mogę"
Serwus! :D świetny blog! Trafiłam na niego szukając informacji o Helenie Grossównie i bardzo mi się spodobał :D dwudziestolecie międzywojenne to wspaniałe czasy, a kino z tamtych lat to moja wielka pasja :D ach... tytuł Twojego bloga sprawia, że łezka się w oku kręci ;) Bardzo lubię tę piosenkę.. Czekam na kolejne wpisy i pozdrawiam! :*
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa, niezmiernie mnie cieszą. Niestety dawno się tu nic nie działo, ale mam zamiar nareszcie to zmienić ;)
Usuńżal naprawdę tak pięknej staarej warszawy
OdpowiedzUsuńokey
OdpowiedzUsuń